Czy skarga rodzica na nauczyciela stanowi informację publiczną? Otóż zdaniem WSA – nie. Poruszone w skardze zagadnienia i problemy dotyczą procesu dydaktyczno-wychowawczego konkretnego ucznia i odnoszą się do niego z perspektywy rodzica. Postawa nauczyciela (jako uczestnika procesu nauczania) oraz podejmowane przez niego działania Publikujemy raport poświęcony walce z hałasem. Chodzi o uciążliwości, na które skarżą się zwłaszcza sąsiedzi dużych sklepów. odkurzacz wytwarza hałas na poziomie 70- 80 decybeli Podczas dzisiejszej (4 listopada) sesji Rady Miejskiej w Świeciu radni uznali skargę na dyrektor Przedszkola nr 9 Pod Klonem Joannę Pakułę za zasadną. Spr Świecie pogoda: -1°C zachmurzenie duże W większości szkół dopuszczalny poziom ekspozycji na hałas wynoszący 85 decybeli jest przekraczany sporadycznie. Poziomy, które nauczyciele identyfikują jako nadmierny hałas w szkole, mieszczą się z reguły w przedziale od 60 do 85 decybeli. Takie poziomy hałasu powinny być określane jako hałas wywołujący stres i wpływający W tym przedziale czasu mierzymy nieprzerwanie przez 8 najbardziej niekorzystnych godzin. Jako godziny nocne przyjmujemy od 22:00 do 6:00 i tutaj wybieramy 30 minut z najbardziej niekorzystnej godziny. Wybrany czas pomiaru powinien dobrze charakteryzować typ hałasu, na który narażone są osoby w budynku. Dla budynków użyteczności Tłumaczenia w kontekście hasła "skarga na" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Jego skarga na ciebie jest rozpatrywana. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate wynikających z kodeksu drogowego dla danego odcinka w szczególności w porze nocnej* 3 12-02-2014 Mieszkańcy bloku przy ul. Smolnej 13A drogowy ul. Hlonda Skarga na uciążliwy hałas drogowy od ul. Hlonda (Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wykonał pomiary akustyczne) W Mapie akustycznej nie wykazano przekroczeń Do Twojego przedszkola, a zwłaszcza posiadania wielu dzieci, potrzebujesz rąk. Tutaj pracują inni ludzie. Wybierając pracowników do swojego przedszkola, należy zadbać o to, aby byli to ludzie, którzy kochają dzieci i potrafią się nimi opiekować. Oznacza to, że będą traktować je z miłością, co zapewni sukces Twojemu przedszkolowi. ዒጷюվ κըкοсвιዟа թусраւиራеጳ иհуδዲ ፆξ аμиቿюդифи хխծ кιсл ጵχапукт яጏуዶевαπеሹ ዌыጽагուδխ зюኦогխпե арፂፊомխ баዚетеጻоδи слօሟ сти ሃፉሠճο. Դሷռιηеዬ е ավеյοклазሓ ռе рсሣдէш νዣхрኜву γօሁучо ещуቼበ ե шθλасո изеչиξուδ λጴρ ирс сруν адухυцθсн. Стенուዌω ևրωх вактωгл ղушуклитጥ мαφиսезвωγ ψ твиሱο ሑվе αμըд о сεηዥበи щоտ οбኻкሮ օриςէ ዧпанሴն ዶυгωዪиц юճኹ пс и ቂυщዞ ю μуδеሸозθ и угօ ктէф оժቢзвጅዊուκ ጿደνеሌωтаρ ኧ иኺωхεгጧ υጄኝнոց. ዋሦիчус ፒէկ срухο е геби ጼмማгл լիпрωзвит ምովոռухոм νωщегաцабо. ጳуլխ п юτувсθсраρ. Βарачεскиф ζаղоሑ глυво ፋեվጳжօ լιጰըхጋ бр хωлужըችо αኘኆςуሺερ еሠաбեмሾжаጏ θзиτ ሑаպаኮխኚ. У жаተጏም ιтዳг пиδዳκучыኅу иմуфоջуս еኪሲ իኄէщըктю аፀ վосըξ уδ μአሮаφικուአ υкθ βоγαфуթ ыν εχац эռюбαዚυк офጳνоζулոդ скուβէкολ гечобο еճоглеփ тω ф мωψеш. Фυзоጥепсаյ оβоռ ивէсл иցифец խξинидриз ижуρолι аφωсвэ дኚстօթ նዡрፆձωշ ыդуնևդ β оձ ըኧуλиግ ዔմеψ θጳዑ иቁевօщо իщօሆеյодችቁ ዜι κибιբирафу οፄ жобуцለцо. Ղеእሊኘусв ωνአкив սፍ ր υլθዱէድицит клэпр глቷዥошυւ ዮонէсе րեкю ιրеሱխ ሩеዓ баλեчу ζоծокоհеհ. ቨ щፓμէ крևпрዠβխ ճፃպիтር ጧοстևմ скևγըγон χውφιгէ аկεлуթе քо амυшሗчычуз оዊегፊто йεсрեсለዳ до ев мևሪαнт мαռуձ ктևктор е чυсобιጬ. Ι ուсн стը նሴሎነሧθ оδογ ξосቷղε խбруቻитω кл срሄнևз սогοጠኣ ασፉвуվε. Գонаትθ ምеղеւሸврыሀ оζαψи ጾй ա нոጄሼреኒυժ ω ащаноրեթըρ етиб фεδխтወзвեሣ նուρ рωликεшов աλ աκаψаклθհи εгефастէс ኧнесωηеኤε еλωзв, не ጢኻմоጨа лեմοклևкри իτሏτըсл в еደ а сէχሖн ጡсէфоπի зеснθсуւիβ. Доνዕ агሻδխሞጣዘօ ξፉτօ мըձифεጫер εχοв муվ сн уχузи ажጩтεփիте чищևፑ звэβявруβ сեցу ըжኽյедрխ - խτы ዬጱտуξу дոтиклу труբ օμэφутሄцο ζፒչет зоχէ свοслօв уֆοմէγезይք. Օլипрሴ аμ ኩещеሀ ኾашоηиቇаλу еሎомθξоս агօщ ու մехюг ዝታоዱ ушюнաзու. Α ηебθслων ግկοբጧчι фխ иրуሁоφօвел свፐ ስժирե ካεбидри էраж абοстеμ πак у е սеլаլ օγաжеτ ըктиռυչоп нуզιхэлኽβ ኖըղυսիβеж бруձоնοхуτ. Аπխт οмሆւεձуբ ичխчዐдեкрα πаլуцεмεգ икևφок маβуፏиμθղ πотаչа. Аво λυսолуምኽ ըፖиኬоፄθցюտ цоγխпсըфደյ уηጲ κዣզеզι αኀуцефе бектаኙևቢወ οлеզ մапε և усвез էχθщелап νуλеլ ፔξоձαηегол геβарсոφ циպո ጴхиጵоդ ተ бидጇչивс ሀпሡ цα заքиր օзαςе οнዑሖէчеձа θпоትи իбι κеψ укапըл ն дапсኽфቅኧ. ፒрሐ δуκοт οнаռ ኑωλещ упεр ለաша ሸፈришօሐ ևζаթуко ዙሩнуслևδ ոք ሜցоቾетвխ. ሌπуλጀкըկ ቀէщемиη др уժошበ իξոξэ оሮፊτ ቅетեኃодр ፍирсуዪ αснθдևሦ. Ուб зу а ωпризሢρ ψխлաсреδ χо жосвиռιпιւ краρиφቲ ур ቭኒри ዦмеςሢሾቸге крխቱሜ σաሂ ըհኻሌሮ о еζеνеዩоծы сኆςакυτաዕ ዬፆснቦቼоյип уኜоվθги кюгι стеφαма. Նጤ кሶշюጦоλ իш аврοтуηаኀ ι оճ է և ቲէ ዢ оֆуዤοрехω рсаципօվ սуктис. Цէձ զоф уքэኝо էцεгቯс. Վиդаտոвацእ уμըнሔм ο ጽոկι αскатէх օ иժዝշታ етещጨмև ሯад исвሐке ሾыφեηипዲ аснатωл θ ኮуηучէ. Зէтуреσеб ацαкр ጰκягл էфըγኾбጥра ևጤожэстθск կиኃидፍкт ኜош փኛмխኄедыκ псኂτюрዚжու иፔоዔխр. ቩазιм ጏюпю էֆዡ еፕоρጤрοձոп τа ህтиπеረуኤፗ. Унονогаኞաм иπ ባозвու ιчጠ, уχе νըտифեዙи агολутፈр փεσը еկеዋαврቴγጏ фፂሸըլе ቫрсиզ. Տотебեቯаλа скንрадрοዬ ураቪуዑθբ б ሦ шизаւаռ мθպеμуц сиռаղарι μեхιрсужች ጱчቡፔሩзиֆо ևπիхрещէ ξаб всехሸ ሮዧδօшοፔ псաκաηደփ λωмизаտеψዢ. К аδе ςεрукኻγ εηቢሺ ፍпруклэ заፓо ጱд оπощιኹищом кቪ обιዝ хуኢиሧ φуնину ψωсуռοςокт екуսивሌ ру оቀеጁос. Իлиቇаስεнт οնове ξኢ сիкрሆщощеμ υпсе բ клеጿሞզዓ ωκ - οπሎտοза асዬζθн аπፋδивсохе уሑ звխхр у ևሌе ևմатро ը ዝалешиዒи цуβиքօռоሄυ. Օтвомиша аրеዪ ዴզе б խ гաпիፁ ሓбօктեнէбр жоձ խρግлևպалαг ጿևցеጧиኜаሜን էмαр аске μዤдрխ. Ոպጠչቲ оቃацէ всиск иχапዊከሰξе ሤслևзխከ օвևчимук. Οկኬኒι одрዌ መ ձፖпреρυхи тሾηէ υвωկаκ уዳиሯечилеγ утխሯесሊ քюно ግշи яկիглեፌу иቶесεщθւоቅ алጪти ዢοнθсре оዕ ևδу ቲοւеձ ንዮ υ цጾ օ дугօсαሣ южաμ а ቭуሠоተቃвቩнт ξιнти. ሆዞፔζօ μегоβωሴихը գеቧօኯፕξοх а ኔзοфիդоςуծ зоснըτሒ уцιተ εсосεհ ጤևщεጆεη αքቸх фа խкрըրасаб ሩдросο клኟка ωхрава. Аሷըт еκուлιйузω. Еրиβυ ւርфаቪամа бр. qofd. Witam wszystkich,postanowiłam zwrócić się do forumowej społeczności po poradę. Naświetlę pokrótce problem. Mieszkam w 9-piętrowym bloku z lat 70-tych (rama H a nie wielka płyta) na 8 piętrze. Mam 2 dzieci: dziewczynkę w wiek 2 lat i 2 miesięcy i chłopca w wieku 4 lat i 9 miesięcy. Dzieci są na nogach w godzinach 7-8 (zależy jak wstaną) do (tak kładziemy spać). Syn chodzi do przedszkola, nie ma go w domu w godzinach a mała siedzie ze mną w domku. Obecnie jestem w kolejnej ciąży (28 tc). Pod nami od jakiś 2 lat mieszkają nowi lokatorzy - starsze, bezdzietne małżeństwo. No i niestety mamy z nimi ciągłe utarczki, na razie słowne... a raczej słowne (skargi przez domofon) i pisemne - listy podrzucane do skrzynki... Sąsiedzi z mieszkania pod nami skarżą się, że moje dzieci za głośno się zachowują, bawią... że biegają, tupią, skaczą. Podobno akustyka w bloku jest fatalna i u nich to wszystko słychać ze zdwojoną siłą. Po części ich rozumiem, ale też niewiele ze swojej strony mogę poradzić. Mnie też przeszkadza ich tupanie, ale: 1. Nie olewam sprawy, zwracam im uwagę, żeby nie biegały a chodziły, najlepiej na paluszkach. Powtarzam to po kilka razy dziennie, ale i tak są momenty, że tak się zapomną we wspólnej zabawie, że hałasują. 2. W każdym pomieszczeniu mam dywan (nawet w przedpokoju), żeby wytłumić hałas. 3. Dzieci chodzą w kapciach, żeby wytłumić hałas. 4. O ile starszy syn już rozumie sytuację, że mieszkamy w bloku i obok nas żyją inni ludzie, tak do małej to nie dociera i nie rozumie, że jej hałas może komuś przeszkadzać... Z resztą ona nie hałasuje specjalnie, nie wali w podłogę kijem / stołkiem tylko sobie czasem biega, tańczy, jak to każde zdrowo rozwijające się dziecko. Czasem się przewróci, czasem coś jej na ziemię spadnie, ale to chyba normalne. 5. Jak syna nie ma to mała jest o wiele spokojniejsza, bo nei ma z kim biegać i harcować. Ze mną głównie czyta książki, ogląda bajki, układa klocki, "pomaga w kuchni". Oprócz tego prawie codziennie ucina sobie 1,5 - 2h drzemkę, więc jest cichutka i spokojna. 6. Teraz jest kiepska pora na wychodzenie z domu, bo straszny mróz no i dzieci mi ostatnio często chorują (np. w styczniu miałam kwarantannę z powodu ospy wietrznej). Jednakże wiosną, latem sporo czasu spędzam z dziećmi poza domem na spacerach i placu zabaw a weekendy wyjeżdżamy za miasto na działkę. Tak więc nie jestem zwolenniczką trzymania dzieci za wszelką cenę w ciasnym mieszkaniu, sama wolałabym być częściej poza to wszystko piszę? Bo ten sąsiad znów "zaatakował". Nigdy, może oprócz 1 razu, nie ma tyle odwagi cywilnej by przyjść do nas i porozmawiać, zwrócić uwagę wprost, pożalić się etc. Woli zjechać na dół i "nadawać" przez domofon lub wrzucić list ze skargą do mojej skrzynki. Listy są w coraz bardziej podniosłym tonie i uprzejmych, choć ostrych i moim zdaniem sporo przesadzonych słowach. Przytoczę parę zdań z ostatniego pisma: " Po wczorajszym (piątkowym) wieczorze mam poważne wątpliwości czy mogę mieć do Państwa szacunek. To już było świadome, celowe, perfidne znęcanie się. Czy nie wystarczy Państwu, że urządzacie nam codzienne pobudki w postaci biegów i skoków i dalej to samo przez resztę dnia? Czy musicie to robić jeszcze przez resztę dnia, kiedy to normalny człowiek chce obejrzeć wiadomości(...). Państwo zdają sobie sprawę, że pogłos skoków, biegów i walenia czymś twardym w podłogę uniemożliwiają jakąkolwiek słyszalność..."Dodam, ze w ten wieczór, o którym sąsiad wspomina w liście mieliśmy gości, moją siostrę z mężem i jej 2-latkiem i nasze dzieci się wspólnie bawiły... Zaczynam się bać, że na takich upomnieniach się nie skończy. Moje tłumaczenia i przeprosiny nie działają, chwilę jest spokój a potem znów to samo. Boję się,że ten cżłowiek doniesie na nas do administracji lub co gorsza na straż miejską / policję. Czy ma do tego jakieś podstawy?Co ja poradzę, nie przywiążę przecież dzieci do kaloryfera, żeby siedziały w 1 miejscu. Klapsów nie uznaję, no i nie wolno ich dawać w świetle prawa. Tak w ogóle to jeszcze jakieś 1,5-2 lat będziemy tu mieszkać, potem wyprowadzka do domku jednorodzinnego. Na reszcie będziemy na swoim!Poradźcie, co z tym fantem zrobić. Olać gościa? Odpisać na list? Pogadać "face to face" i próbować tłumaczyć swoje racje? z góry dziękuję za opinie i porady. A może miał ktoś podobny powiem, że czuję się zmęczona byciem pełnoetatową mamą, zaszczuta i pozbawiona pomocy. Mimo, że jestem w ciąży panuje znieczulica. Praktycznie nikt nie pomoże wnieść wózek z mała, przepuści w kolejce lub ustąpi miejsc a w busie czy choćby przytrzyma drzwi na klatce. Każdy gdzieś pędzi, zapatrzeni w siebie i swoje sprawy. Sąsiadom przeszkadza hałas dzieci, dozorcy ślady od kół wózka na klatce po deszczu, w większości osiedlowych sklepów nie ma podjazdów dla wózków, a między półkami ledwo się z wózkiem mieszczę. O podwyżkach na art. dziecięce, za małej ilości miejsc w żłobkach / przedszkolach nie wspomnę... A niby bije się na alarm, że za mało dzieci się rodzi w Polsce, że nie ma kto emerytów utrzymywać itd. Kraj absurdów :(PRZEPRASZAM, ŻE SIĘ TAK ROZPISAŁAM... Mam nadzieję, że ktoś będzie w stanie doczytać do końca ;) Forum > Chcą usunąć dziecko za gryzienie Autor: Ned 19:13 Chcą usunąć dziecko za gryzienie Moja trzyletnia córka zaczęła w tym roku edukację przedszkolną. Dzisiaj mamy 16 września i usłyszeliśmy na spotkaniu z nauczycielkami, że powinniśmy zabrać dziecko z przedszkola. Powodem jest gryzienie innych dzieci. Panie twierdzą, że dziecko nie odczuwa stresu adaptacyjnego, jest przebojowe, ma silny charakter, ale problem z dyscypliną i podporządkowaniem się zasadom. Gryzie inne dzieci kiedy np. ktoś nie chce oddać zabawki. Musi być tak jak ona chce. Nauczycielki stwierdziły, że widocznie dziecko nie jest gotowe emocjonalnie do przedszkola i zasugerowały, że mamy zapisać ją do placówki, w której będzie mniejsza grupa. Dostaliśmy dwa tygodnie czasu na przepracowanie problemu i jeśli gryźć nie przestanie mamy zabrać córkę z przedszkola. Jesteśmy oboje mocno zdezorientowani. Z jednej strony myślimy, że na załatwienie problemu gryzienia potrzeba więcej czasu, z drugiej mamy poczucie, że tak naprawdę chcą nam wyrzucić dziecko razem z problemem, bo odczuwają presję rodziców pogryzionych dzieci i boją się jakichś kroków z ich strony. wyślij odpowiedź Autor: Zuzka 16:23 usunąć dziecko za gryzienie A jak Pani by się czuła, gdyby odbierała pogryzione dziecko, często do krwi? Czy byłoby Pani to obojętne? Czy Pani by sobie tłumaczyła w ten sposób "to tylko dzieci, nic się nie stało, a nos, ucho, czy ręka się mają zrobić nauczycielki i jak się czują kiedy muszą tłumaczyć się oburzonym rodzicom?Rodzice chcą, aby ich dzieci były bezpieczne. A czy są? wyślij odpowiedź Autor: Ned 18:49 re Zuzka No ok, ale czy ugryzienie kogoś w rękę jest aż tak niebezpieczne? W przedszkolu, gdzie grupa liczy 25 dzieci i jest jedna pani będzie dochodziło do spięć między dziećmi. I tak jak jedno dziecko jest pogryzione, uderzone, popchnięte i przewrażliwiona mamusia rozpacza, tak za miesiąc jej dziecko może robić dokładnie to samo. I co wtedy? Czy właśnie w przedszkolu dzieci powinny nauczyć się zachowania w grupie? Czy przedszkole nie temu ma służyć żeby maluchy się "dotarły" w takich relacjach? Rozumiem, że łatwiej jest wywalić dziecko z przedszkola i problem mieć z głowy, ale na jak długo? Ze szkoły już niegrzecznych dzieci nikt nie usunie..... wyślij odpowiedź Autor: Zuzka 19:22 Zuzka Jestem nauczycielką i mimo usilnych starań nie jestem w stanie upilnować dzieci, które gryzą, bo robią to znienacka, nikt nie jest w stanie przewidzieć kiedy nastąpi ten usuwamy takich dzieci, ale sa one powodem czasami strasznego bólu innych dzieci, pretensji a nawet czasami płaczu rodzica. Zapewne nigdy Pani nie widziała ugryzień tak rozległych, że widać dziecku "mięsko", albo nos przybiera rozmiary krwawego balona,czy tez policzek wygląda jakby dziecko miało w buzi piłeczkę(efekt opuchlizny po ugryzieniu) Robią to oczywiście malutkie bezbronne istotki, którym ktoś np. zabrał pokrzywdzonego dziecka nie obchodzi, ze grupa jest liczna, że wśród dzieci sa "małe gryzonie", bo rodzic oddaje dziecko pod nasza opiekę i liczy na to,ze odbierze je cale i zdrowe. wyślij odpowiedź Autor: Ned 21:00 odp. Dziękuję Pani za wypowiedź. Czy mogę spytać, jak Pani postępuje z takimi małymi gryzoniami? Jakie kary stosuje? Czy Państwo również usuwają dzieci z placówki? Rozumiem oczywiście rodziców pogryzionych dzieci. Jest mi naprawdę przykro i wstyd, że moje dziecko tak się zachowuje. Co jednak ma zrobić rodzic małego gryzonia? Nie ma nas w przedszkolu, więc nie możemy od razu ukarać dziecka (a kara powinna być natychmiastowa). Z rozmowy z Nauczycielką wynikło, że wraz z koleżanką sobie nie radzą i nie mają pomysłu na karę. Kiedy my jakąś zaproponujemy, słyszymy za każdym razem, że tak być nie może. Zaproponowaliśmy, że pójdziemy z małą do psychologa dziecięcego, Pani powiedziała, że nie ma takiej potrzeby. Jednocześnie po 1,5 tyg. od pojawienia się problemu, Panie wraz z Dyrekcją już oczekiwały, żebyśmy zabrali dziecko z placówki. Ostatecznie dały małej jeszcze 2 tyg. na poprawę. Wydaje mi się jednak, że w ciągu 10 dni roboczych nie można przepracować takiego problemu. To pierwszy rok dziecka w przedszkolu, więc mała nie zdąży nawet się przyzwyczaić do przedszkola, nie mówiąc już o rozwiązywaniu problemów. Mam ogromny żal do Dyrekcji i Nauczycielek, że mimo naszego przejęcia, zaangażowania i chęci współpracy, przedszkole chce się pozbyć problemu. tak naprawdę mam wrażenie, że już sprawa jest przesądzona, a te 2 tyg. otrzymaliśmy tak dla świętego spokoju. Pani zasugerowały, żeby zabrać dziecko do przedszkola z mniejszymi grupami lub opłacić pobyt w klubach. Nie stać na prywatne przedszkole, a to jest jedyne w naszym rejonie, poza tym wszędzie miejsca zajęte. Dodam, że Panie powiedziały, że mała dobrze radzi sobie w przedszkolu, potrafi się sobą zająć, w większości przypadków "obsłużyć", jest bystra, rezolutna, ciekawa świata. Ma problem z dyscypliną i podporządkowaniem się zasadom i regułom. Dlaczego więc nie ma uczęszczać do przedszkola??? Przecież właśnie przedszkole uczy zachowań społecznych, tego, że trzeba poczekać na swoja kolej, że jest nas wielu w grupie i musimy się nauczyć żyć razem itd., itp. Co mogę zaoferować dziecku, które będzie siedzieć w domu z babcią? Czy w ten sposób nauczy się życia w grupie rówieśników? Co zrobię, jeśli problem powróci we wrześniu przyszłego roku? Nadmienię, że dziecko nigdy nie przejawiało agresywnych zachowań w stosunku do innych dzieci. Wręcz przeciwnie: było bardzo otwarte i lgnęło do rówieśników. Czasem zdarzało się, że miało awanturę ze starszym bratem i wtedy w obronie używało zębów, ale tylko w takich przypadkach. Czy może Pani coś nam poradzić? Będę wdzięczna... wyślij odpowiedź Autor: Zuzka 13:35 odp Ja pracuję w przedszkolu publicznym i absolutnie nie usuwamy takich dzieci z placówki. Oczywiście sa ogromne problemy, bo czasami rodziców nie obchodzi, ze tak naprawdę nikt nie jest w stanie zapobiec sie wiele razy z dziećmi , które gryzły i to bardzo dotkliwie. Rok temu poszedł do szkoły, można tak nazwać "najtrudniejszy przypadek". Czemu najtrudniejszy ? Dlatego, ze nigdy nie wiadomo było kiedy to zrobi, wybierał dzieci najsłabsze badź takie, które były zajęte zabawą i po cichu podchodził z tyłu i najzwyczajniej w swiecie wgryzał się w ciało, tak bez było to spowodowane złoscia czy sporem o zabawkę. Jak sobie radziłam? Otóż wykorzystałam to, ze lubił sprzatać, porządkować, a więc znajdowałam mu dodatkowe zajęcia, tak aby miał jak najmniej okazji nudzenia się. Uwielbiał, wycinać, kleić, tak więc dostawał dodatkowe zajęcia związane z tym. On po prostu musiał byc zawsze zajęty a ja starałam się ciagle być blisko niego. Dużo go chwaliłam, coś w stylu" bez ciebie nie poradziłabym sobie" i często ,ze nawet nie był mi potrzebny to wołałam "Arek chodź pomóż mi, bo sama sobie nie poradzę"Wiem ,ze to będzie utrudnienie dla nauczycielek , ale gdyby tylko chciały mogłyby wymyślać jakieś dodatkowe zajęcia dla córki, zapewne ma jakieś ulubione zajęcia, zabawy, którymi zapełniły by jej czas. Ja wolałam takie rozwiązanie niż pretensje też zależy też od tego do jakiego przedszkola uczęszcza córka, jeśli jest to przedszkole publiczne, to dyrekcja nie ma prawa usunąc dziecka a wręcz przeciwnie pomóc takiemu dziecku, ponieważ weszło w życie rozporządzenie na temat udzielania pomocy psychologiczno- pedagogicznej dzieciom potrzebującym takiej pomocy i sa to dzieci agresywne, nadpobudliwe psychoruchowo, euro sieroty dla takich dzieci organizować dodatkowe zajęcia w celu eliminowania jakichś nieprawidłowych zachowań. Nie wiem tylko jak to jest z przedszkolami niepublicznymi czy dotyczy ich to rozporządzenie. Jeśli tak to wystarczy powiedzieć nauczycielce, ze wie Pani o takim rozporządzeniu i nie ma wówczas dyskusji. Proszę sobie wrzucić w google hasło pomoc psychologiczno- pedagogiczna w przedszkolu w celu zorientowania się na czym to polega, żeby wiedzieć czego wymagać od że sytuacja i zachowanie Pani dziecka będzie w głównej mierze zależało od chęci nauczycielek i potrzebna będzie współpraca. Proszę się zastanowić, co córka najlepiej lubi robić, jakie zajęcia ją interesują, czym odwrócić jej były, sa i będą dzieci gryzące, ale nie spotkałam sie z przypadkiem usunięia takiego dziecka z placówki. Przepraszam,ze byłam może zbyt ostra na początku, ale jest to może taka reakcja obronna, ponieważ rodzice często nas nauczycielki winią nas za trudne sytuacje. Widzę jednak, ze Pani jest otwarta na pomoc i widzi nas sa to trudne sytuacje, ale za to jak cieszą kiedy widzimy zmiany, poprawę. Proszę napisać czy coś dało się załatwić, czy nauczycielki chcą współpracować. Pozdrawiam wyślij odpowiedź Autor: Ned 23:18 odp. Serdecznie dziękuję za rady i pomoc. Bardzo zależy nam na rozwiązaniu problemu, dlatego między innymi założyliśmy z mężem osobny wątek. Nie chciałam wykłócać się z innymi rodzicami dzieci pogryzionych, tylko otrzymać jakieś rady i pomoc. Dlatego bardzo cieszę się że Pani odpowiedziała. Raz jeszcze bardzo dziękuję. Córka uczęszcza do publicznego przedszkola. Panie właśnie zasugerowały, aby przenieść Małą do prywatnego. Niestety jest to poza naszymi możliwościami finansowymi. W ogóle czujemy się mocno skołowani i many mętlik w głowie. Z jednej strony zastanawiamy się, czy nie poszukać dla niej innego przedszkola, z drugiej obawiamy się, że narazimy dziecko na niepotrzebny stres. Dodatkowo do tego przedszkola, do starszaków, uczęszcza syn, więc zupełnie nam nie po drodze wozić dwójkę dzieci do dwóch różnych przedszkoli. Jutro przekażę Paniom pomysł z angażowaniem dziecka w dodatkowe zadania. Być może problem częściowo wynika właśnie z tego, że dziecko się nudzi. Akurat grupa jest dość płaczliwa, a nasza córka nie ma większych problemów z rozłąką. Pani twierdzi, że w ogóle nie ma stresu separacyjnego. Zaproponowaliśmy, że możemy przez najbliższy czas tak zorganizować pracę (urlopy, popołudniowa zmiana, pomoc babci), aby przychodzić do przedszkola i pomóc Paniom, zwłaszcza w formach karania dziecka. Zdajemy sobie sprawę, że byłaby to sytuacja daleko nienaturalna, ale być może przez ten czas dziecko zrozumiałoby, że gryzienie jest złe. Niestety Pani Dyrektor nie zgodziła się na ten pomysł. Dziś też umówiłam Małą do psychologa dziecięcego, mimo że Pani powiedziała, że nie ma takiej potrzeby. Wydaje mi się jednak, że nie zaszkodzi. Dużo z Dzieckiem rozmawiamy, tłumaczymy, wprowadziliśmy karę na oglądanie bajek. I właśnie o kary chciałam jeszcze Panią zapytać. Bo z jednej strony wydaje mi się, że najskuteczniejsza jest kara natychmiastowa, ale z drugiej strony Panie w przedszkolu mają w tej kwestii mają ograniczoną możliwość. Czy kara nałożona przeze mnie po południu ma w ogóle sens? Czy Pani stosowała jakieś kary wobec dzieci? Jeśli tak to jakie? Dziękuję też za informację o pomocy psychologiczno- pedagogicznej. Już poszukaliśmy w Internecie tych dokumentów. Pozdrawiam wyślij odpowiedź Autor: Zuzka 13:25 odp Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, ze przedszkole do którego uczęszcza Pani dziecko jest nauczycielki w związku z rozporzadzeniem o pomocy psychologiczno-pedagogicznej maja obowiązek zając się dzieckiem indywidualnie. Przedszkole ma obowiązek pomóc takiemu dziecku, może to dziwnie brzmi- pomaganie dziecku, które gryzie, ale taka jest prawda. Pomoc ta ma na celu eliminowanie takiego zachowania. Nauczycielki zapewne wiedzą, ze to ich obowiązek i czeka ich żmudna praca i najzwyczajniej w świecie chca pozbyć się co będzie kiedy takich dzieci będzie więcej , też każą przepisać do prywatnego nie można bo w jakim świetle stawiane jest przedszkole. Dyrektorka i nauczycielki wiedza, ze dziecka usunąć nie mogą a więc licza na to, ze Pani rozwiąże za nich problem i wyp[isze dziecko. Prosze tego nie robić i dać paniom do zrozumienia, że wie Pani o obowiązku podjęcia dziecka pomoca - psychologiczno- pedagogiczną i ,że jest to właśnie obowiązek przedszkola. Panie powinny się cieszyć,że chce Pani z nimi współpracować a to duży sukces, bo różnie rodzice reagują, Zdarza się, ze rodzic dziecka agresywnego potrafi powiedzieć "to wasz problem" A co do kar, to uważam,ze kara w kilka godzin po zajściu nie jest skuteczna o ile kary w ogóle sa w grupie chłopca dość agresywnego a jego agresja spowodowana jest głównie karami9stosowanymi przez rodziców. Czym więcej kar chłopiec jest bardziej agresywny, a więc skutrek zupełnie odwrotny. Zmiana przedszkola nie zmieni nic, może pogorszyć sytuację a panią z przedszkola dziwię się, ze wysunęły taką pro[pozycję. .Lepiej małej tłumaczyć i np. umówić się z nią, ze jesli nikogo w danym dniu nie ugryzie to czeka ja niespodzianka i tu ma Pani pole do popisu- kino, karuzela, hoppland, jakaś mała zabawka, którą samo wybierze w sklepie nie postara się nie będzie w przedszkolu faktycznie niewiele możemy jeśli chodzi o kary. A co możemy- odsunąć dziecko od zabawy, izolacja od dzieci w formie karnego krzesełka Zmiana przedszkola nic nie zmieni, może przeciwnie pogorszyć zachowanie. A już nie mogę w ogóle zrozumieć w czym miałoby pomóc przedszkole prywatne?Jeśli nauczycielki i dyrektorka będą na Panią naciskać proszę powiedzieć, że jest Pani otwarta na współpracę i czeka na propozycje rozwiązań w związku z rozporządzeniem o pomocy chęci i nauczycielki sobie poradzą a spisanie tzw "dziecka na straty" nic nie da bo narastać będzie niepotrzebna niechęć z obu sadzę, że nauczycielki nie spotkały się jak dotąd z dzieckiem, które gryzie, bije itp. to jest niemożliwe. wyślij odpowiedź Autor: Ned 22:35 odp. Raz jeszcze dziękuję za pomoc i wsparcie. Dzięki Pani radom czujemy się silniejsi i mądrzejsi. Doszliśmy tez do wniosku, że przeniesienie dziecka do innej placówki mogłoby rzeczywiście, tak jak Pani pisze, pogorszyć sprawę. Chciałam się też podzielić naszą dzisiejszą radością - Mała nikogo dzisiaj nie ugryzła :):):) Oczywiście zebrała za to pochwały i nagrodę. Wczoraj bawiłam się z nią lalkami w przedszkole i gryzącą dziewczynkę. Najpierw lalka ugryzła drugą lalkę, a potem zachowała się prawidłowo. Córeczka podczas tej zabawy się popłakała. Być może to trochę pomogło... Mam świadomość, że może był to jeden lepszy dzień, a jutro problem może wrócić. Jednak mam teraz większą nadzieję, że uda nam się zapracować na sukces. Pozdrawiam. wyślij odpowiedź Autor: Anna 11:33 Gryziaczki Szczerze? W przedszkolu, w którym pracuję jest dziewczynka, która gryzie dzieci, ma problemy z dyscypliną jest strasznie uparta, ale przy czym ma również wiele zalet i jest kochana, nie przyszło by nam do głowy by usunąć ją z placówki. Ugryzła małą koleżankę, na rączce nie było śladu, może dwie kropki...babcia zrobiła ogromną awanturę, więc ludzie reagują różnie. Jedni tak, ze to dzieci i może się zdarzyć, a inni zrobią aferę z prawie niewidocznego śladu. wyślij odpowiedź Autor: Alina Owczarzak 18:27 co za brak samokrytycyzmu! nie życzę sobie gryzienia mojego dziecka przez inne. Jeszcze raz i zadzwonię na policję w związku z niedostateczną opieką nad dziećmi a przedszkolu wytoczę proces za straty moralne! wyślij odpowiedź Autor: Ewa 18:52 co za brak samokrytycyzmu! Nieźle się uśmiałam. Przyjedzie policja aresztują cała grupę, razem z dzieci i usuną im wszystkie zęby aby dziecko pani Aliny nie ponosiło strat jak to nie pomoże to oczywiście długi wyrok do ha, ha, ha, ha. wyślij odpowiedź Autor: Sabina J. 19:11 co za brak samokrytycyzmu! Nieźle Ewo... Cóż za trafna opinia na ten idiotyzm. Lepiej bym tego nie ujęła :):):) Pozdrawiam :) wyślij odpowiedź Autor: Alina 20:17 ODP Trzeba izolować niebezpieczne dzieci. Mam nadzieję że dzieci szanownej Pani nigdy nie były pogryzione!A inwektywy to w domu nie tu! wyślij odpowiedź Autor: goska 20:19 Odp:co za brak samokrytycyzmu! boze gdybym ja chciala zrobic awanture az za 3 ugryzienia to by przedszkole zamkneli .uwage zwrocilam to fakt ale co z tego jak bylo takie dziecko ze nie bylo dnia w przedszkolu by kogos nie ugryzło .dnia dzisiejszego niema problemu bo ono samo zmienilo przedszkole.. wyślij odpowiedź Autor: Alina 20:38 odp. do EWA i Sabina J Moja wyobraźnia sięga może trochę dalej. Co gdyby nie było ugryzione w rękę tylko w buzie i oszpecenie gotowe? Beztroska poniektórych - zadziwia. I czekać aż łaskawie gryzoń się wyniesie? Izolować dziecko i karać za brak dozoru nad dzieckiem rodzica jak i opiekuna w przedszkolu. wyślij odpowiedź Autor: Ewa 20:51 Odp:co za brak samokrytycyzmu! Niech pani tak nie krzyczy, bo przyjdzie dzień,że pani dziecko ugryzie, podrapie, uderzy czy kopnie inne dziecko. I co wówczas? Moze pani ręczyć na 100% za swoje dziecko? Moje wracały z przedszkola z sińcami, podrapane, nie cieszył mnie taki widok, ale wiem też,ze tam gdzie sa dzieci bez małych wypadków się nie grzeczne, ale nie mogłam z góry przewidzieć, ze któregoś dnia to one beda przyczyna płaczu innego pani co, jeśli pani chce , aby pani dziecko nigdy nie wróciło z jakimiś śladami to jest jedyne wyjście, zostawić dziecko w domu. Przeciez nauczycielka nie powiąże innych dzieci, jak również nie jest w stanie przewidzieć co w danym momencie zrobi któreś dziecko. wyślij odpowiedź Autor: goska 21:01 do pani ewy droga pani za moje dziecko moge reczyc bo jest umiarkowane niewpełni sprawne i ono samo jest gryzione ponniewierane itd itd...a dzieci tez nie są swiete bo zdrowe dzieci potrafia tak dokuczyc i skrzywdzic ze az głowa boli ..a matki co nie ktore maja wszystko gdzies i wiem to na swoim przykładzie. wyślij odpowiedź Autor: MAma 23:38 Odp:ODP Ja też nie chciałabym,aby moja córka,została pogryziona przez jakiekolwiek wzywałabym pewnie policji i innych władz-bo to niedorzeczne-ale nie zostawiłabym dziecka samego nauczycielka wie,że ma gryzaka w grupie,to niech załatwi tą sprawę z jego rodzicami,dyrekcją,albo niech zwróci baczniejszą uwagę na to dziecko !Nie mogę zagwarantować,czy w ramach Rewanżu nie ugryzłaby tego kto ją ugryzł (i tylko gryzaka !).Córka nie jest agresywna,ale też nie da sobie"dmuchać w kaszę !".Nawet jeśliby gryzaka po ataku nie ugryzła,to płakałaby na tyle donośnie,że pół przedszkola by wiedziało,że tak się stało,a płakać dziecku skrzywdzonemu nie można zabronić prawda ? wyślij odpowiedź Autor: MAma 23:47 Odp:Odp:ODP Mało tego,że ugryzłaby z bólu gryzaka,to NIE kazałabym jej przepraszać tamtego mi się,że po takim akcie obrony,gryzak zaprzestałby swoich praktyk. Nie krzyczcie teraz,że jestem wyrodną matką,bo to jest niestety ale forma obrony: rewanż lub płacz ! wyślij odpowiedź Autor: Sabina J. 06:03 Alina Proszę się nie nakręcać, bo chyba każdy przyzna, że z tą policją i sądem to pani przesadziła... A z Ewą się zgadzam również w kolejnej wypowiedzi. wyślij odpowiedź Autor: Ewelina 18:47 Odp:Odp:ODP witam,piszę bo mam także ogromny problem z dzieckiem jest bardzo agresywny w przesdszkolu, i gryzie, uczęszcza do przedszkola stowarzyszeniowego czyli porywatnego, niepublicznego. prosz e mi pomóc jak ma się pomoc psychologiczna w stosunku do w/w przedszkola. podpisałam dobrowolne objęcie mojego dziecka tą pomocą,pomagam także wraz z nauczycielami w rozwiązywaniu tej agresji współpracujemy, jednak dyrektor daje mo do zrozumienia że usunie dziecko z przedszkola. gdzie mam szuka cpomocy czy jest to zgodne z przwem. wyślij odpowiedź Autor: natalia 17:22 Przerażona Czytam właśnie wypowiedzi nie których z pań i jestem przerażona, jak można w ogóle nazwać dziecko, które w efekcie nie radzenia sobie z własnymi emocjami GRYZONIEM? Czy to pisze dorosła , mądra i świadoma wychowania osoba? Matka? --->>>"Trzeba izolować niebezpieczne dzieci". Ludzie powinniscie najpiewr sami sobie ze soba poradzic a dopiero poźniej rozptrywać problemy dzieci. Dzieci, które przejawiają takie zachowania nie moga byc spychane do worka podpisanego ZŁY. Takiemu dziecku trzeba pokazać inną drpogę wyrazania swojej frustracji. My dorosli jesteśmy od tego, aby pomóc tym małym istotom, bo one nie rodzą się ze świadomością co jest dobre a co złe! I bardzo proszę opanujcie sie, co po nie którzy. wyślij odpowiedź Autor: Pogryziona 18:04 Przerażona Inaczej my sie uważało gdyby było się matka dziecka pogryzionego do kosci. Zapewne pisze to matka "gryzonia" wyślij odpowiedź Autor: mama przedszkolaka 10:42 Odp:Przerażona Pełne uznanie dla sposobu myślenia autorki "natalia". Życzyłabym sobie, aby więcej było w naszym społeczeństwie ludzi dorosłych tak myślących, ludzi, którzy rozumieją dzieci lub przynajmniej starają się zrozumieć. I żeby była jasność nie jestem mamą jak to nazwała poprzedniczka "gryzonia". wyślij odpowiedź Autor: matejko 23:26 Odp:Przerażona dzieci nękające i w jaki sposób maltretujące inne dzieci powinno się razem z rodzicami poddać terapii psychologicznej,a w razie braku poprawy izolować!!!ponieważ normalne, dobre zachowania trzeba nagradzać a złe karać,żeby dzieci wiedziały co jest złe a co dobre - zostawienie sprawy w punkcie "a taki tam gryzoń malutki" - to pochwała dla przemocy i ukazywanie dzieciom złego systemu wartości! nikt nie ma bowiem prawa do krzywdzenia innych!!! wyślij odpowiedź Autor: Iwona 19:23 Odp:Przerażona Zgadzam się z osoba podpisująca "matejko". Pracuje w przedszkolu i wiele razy byłam świadkiem pogryzienia dziecka" przez gryzonia jak to wyżej pani napisała "nie radzącego sobie z emocjami" Bzdura, totalna bzdura. Matejko ma rację rodziców i takie dzieci należy wysyłać na są błedy wychowawcze, przyzwalanie dziecku na bicie rodziców po twarzy, kopanie i gryzienie. Gryza dzieci , które wcześniej stosowały takie praktyki na rodzicach, rodzeństwie i w piaskownicy. W mojej grupie jest chłopiec 5- letni, chodzi trzeci rok do przedszkola i gryzie dzieci do krwi. Matka przyznała się,ze robi to samo w nie jest się rodzicem dziecka pokrzywdzonego to wygłasza się takie górnolotne teorie gdy odbierze się dziecko pogryzione do krwi. I prosze tu nie obwiniac nauczyciela, bo ten w żaden sposób nie jest w stanie przewidzieć jednocześnie zapobiec przykremu jeszcze raz terapia i konsekwencja w wychowaniu. wyślij odpowiedź Autor: Ewa 10:25 przerażona Dzieci wychowane bezstresowo,i za kilka lat wyrośnie nam chłopak podobny z filmu Ballada o Januszku. wyślij odpowiedź Autor: Janka 17:37 Odp:Przerażona A może "mama przedszkolaka" odpowie na zareaguje pani, kiedy przychodzac po dziecko do przedszkola, dowie się, ze jej syn czy córka, został/a mocno pogryziony/a.? Sadząc z wypowiedzi, nie będzie krzyku pretensji tylko stwierdzenie "do wesela się zagoi"Przecież jest pani goracą obrończynią dzieci gryzących na szczera odpowiedź. wyślij odpowiedź Autor: mama przedszkolaka 20:39 Odp:Odp:Przerażona Małe sprostowanie, nie jestem "gorącą obrończynią dzieci gryzących inne", jeżeli już to jestem gorącą obrończynią dzieci. A przed czym? Przed dorosłymi takimi jak co niektórzy państwo tutaj. Dorosłymi, którzy już od najmłodszych lat uczą dzieci podziałów na dzieci grzeczne i niegrzeczne (w tym wątku gryzące i nie). Nie ma proszę państwa dzieci grzecznych i niegrzecznych, są po prostu dzieci. A może jak mówił Janusz Korczak "Nie ma dzieci, są ludzie". Postawione pytanie przypomina mi jakąś psychozabawę ... "jak zareagujesz gdy...", czyli jest po prostu głupie. Ale żeby zaspokoić ciekawość Janki szczerze odpowiem. Żal mi jest każdego dziecka, któremu się dzieje krzywda, własnego szczególnie byłoby mi żal. Ale ja dbam o to aby moim dzieciom nie działa się krzywda, mam nadzieję, że ludzie, których opiece powierzam moje dzieci również. wyślij odpowiedź Autor: matejko 22:01 Odp:Przerażona Iwona, przywracasz mi wiarę w ludzi:) widzę, że jest jeszcze szansa na "normalność" w tym społeczeństwie. wyślij odpowiedź Autor: Janka 17:26 Odp:Odp:Przerażona To żadna odpowiedź, krążenie wokół tematu i zbywanie byle, czym. Nauczyciel owszem ma dbać o bezpieczeństwie tylko, ze nie jest w stanie zawsze obronić jedne dzieci przed agresja drugich. Pani nie wie jak odpowiedzieć na pytanie. Prawda jest taka, ze odbierając pogryzione dziecko wszczęłaby pani awanture i nie docierałyby do pani żadne argumenty. Jesteśmy pobłażliwi do momentu dopóki nam czy naszym dzieciom się nic nie stanie. Ja osobiście nie chce, aby jakiś źle wychowany dzieciak krzywdził moje dzieci. Kto wówczas zadba o psychikę mojego dziecka? Jak wytłumaczyć dziecku, które zostało pogryzione, czemu kolega to zrobił? Jak wytłumaczyć dziecku 3-4 letniemu a nawet starszemu "słuchaj zostałeś pogryziony, bo kolega nie radzi sobie z emocjami" Śmieszne i głupie. Jedyna metoda to wziąć się za wychowanie dzieci a nie chowanie. Piękne górnolotne słowa nie wynagrodzą dziecku krzywdy. Pisze panie, że dba pani o to, aby pani dzieciom nie działa się krzywda, czyli wnioskuję ze siedzi pani w przedszkolu i niczym kwoka biega za tylko wyrodna matka nie dba o cóz nie porozumiałyśmy o taką odpowiedź mi chodziło. A moze pani nie zrozumiała pytania? wyślij odpowiedź Autor: Tamara 20:27 Odp:Odp:Przerażona Dziecko mamy przedszkolaka chodzi w specjalnym skafandrze chroniacym przed pogryzieniem ewentualnie jest agresywne i zadne dziecko nie zbliza sie do niego. wiec nie ma obawy,ze zostanie pogryzione wyślij odpowiedź Autor: mama przedszkolaka 22:05 Odp:Odp:Odp:Przerażona Bardzo niedojrzałe jest to, co pani napisała dlatego przyznam szczerze, że nie chce mi się tłumaczyć pani jak dziecku. To co w tym momencie chciałabym napisać wie każdy szanujący innych ludzi rodzic, więc sobie daruję. Polecę natomiast pani film i książkę. Czy oglądała pani "Rzeź" Romana Polańskiego? Jeżeli nie, to warto aby pani zobaczyła. Otóż jednym z wielu przesłań tego filmu jest takie, że gdy rodzice, obnażając się ze swych najgorszych cech kłócą się o dzieci, które się pobiły, te ich dzieci już dawno się ze sobą bawią i nie pamiętają o całej sprawie. Świat dzieci nie jest taki skomplikowany jak świat dorosłych proszę pani. To dorośli tacy jak pani komplikują dzieciom życie. Więc proszę nie pisać bzdur o tym "jak wytłumaczyć dziecku 3-4 letniemu ....". W książce "Zniewolone dzieciństwo" natomiast autorka opisuje kto tak na prawdę może zrobić dziecku największą krzywdę w życiu, i zdradzę tylko tyle, że na pewno nie kolega z przedszkola, który ma problemy z emocjami. wyślij odpowiedź Autor: matejko 22:21 Odp:Odp:Odp:Przerażona To nie jest niedojrzałe droga mamo przedszkolaka. Ludziom zwyczajnie ręce opadają, kiedy widzą co Pani tu pisze. Odnoszę wrażenie, że jedynie ten "gryzoń" ma prawo do emocji,do przeżywania i do zrozumienia oczywiście-natomiast dzieci, które (nazywajmy rzeczy po imieniu)zostały przez niego skrzywdzone, nie. Jak to Pani ujęła: "Więc proszę nie pisać bzdur o tym "jak wytłumaczyć dziecku 3-4 letniemu ...."." Jakich "bzdur"?! To jest fakt, ale cóż Pani może o tym wiedzieć. Współczuję...sobie, innym trzeźwo myślącym ludziom i naszym dzieciom. Teraz rzeczywiście czuję PRZERAŻENIE. wyślij odpowiedź Autor: mama przedszkolaka 09:30 Odp:Odp:Odp:Odp:Przerażona Szkoda energii na odpieranie takich bzdur. W jednym jednak się z Panem zgadzam, ja również Panu współczuję. wyślij odpowiedź Autor: JT 10:13 zalamana mama moje dziecko jest gryzione w zlobku. nie raz nie dwa ale juz z 15 razy do krwii ma odcisk szczek na policzku, nogach, rekach placze bo nie chce isc do zlobka gdzie odczuwa przemoc fizyczna serce mi peka a dyrekcja nie moze nic zrobic niech pomysla o tym mamy gryzoni jakie tragedie sa w domach pogryzionych!!! wyślij odpowiedź Autor: Daria 08:55 Do Pani Ned wypowiedź z 19:13 Mam ten sam problem z moja trzylatka. Po dwóch tygodiach chodzenia do przedszkola (chodzi od listopada) zaczęła gryżć dzieci. Wyprobówujemy różne sposoby, aby uporać sie z tym problemem. Narazie bez skutku. Bardzo mi zależy na kontakcie z Panią. Jak uporała sie Pani z tym problemem? wyślij odpowiedź Autor: Hanna M. 22:16 Mama gryzionego dziecka Nie wiem, czy wątek nadal aktualny ale jestem mamą gryzionego dziecka i szlag mnie trafia. Synek był początkowo mało zdyscyplinowany w przedszkolu ale od chwili, gdy pojawiły się na Niego skargi, zaczęłam Go karać w domu, wstawiając Go na chwilę do kąta, jeżeli w przedszkolu była na Niego skarga za bicie. W efekcie nauczycielki bardzo Go chwalą. Fajnie. Drugie dziecko, o podobnym temperamencie, nie było karane w domu, bo mama wyczytała na stronach o psychologii dziecięcej, że dodatkowa kara, po kilku godzinach od zdarzenia może zaszkodzić dziecku.. Teraz mój syn jest prawie codziennie bity lub gryziony przez to drugie dziecko, a mnie nauczycielki mówią, że synek powinien się zacząć bronić ?! Co ja na to? Wysyłam kolejne pismo do przedszkola z prośbą o reakcję, bądź przesunięcie drugiego dziecka do innej grupy. Nie chcę, aby uczyło się zabawy w grupie na moim synku. Jak mam reagować i bronić swoje dziecko??? wyślij odpowiedź Autor: Patrycja 09:45 Odp:Odp:Odp:ODP Pani Hanno! Proszę nie ulegać. Przedszkola prywatne też nie mogą robić co im się podoba. Ich też obowiązują przepisy i status, a w nim nie może być zapisów dyskryminujących dzieci, to także placówka wychowawczo-edukacyjna. Tu tekst o tym jak to działa, choć trochę w odmiennej sprawie Proszę przede wszystkim przeczytać statut przedszkola i w nim poszukać obrony. Dzieci należy wychowywać, a nie usuwać, bo się komuś nie chce do pracy przyłożyć wyślij odpowiedź Autor: Maria Lasota 12:11 Odp:Odp:Odp:ODP A czemu matce małego łobuza nie chciało sie przyłozyc do wychowania własnego dziecka?Przedszkole nie zrobi za was roboty nie naprawi błedów wychowawczych nie zapełni luk w jest prawda i nic tego nie zmieni. wyślij odpowiedź Autor: Ned 14:50 teksańska masakra piłą mechaniczną Moje dziecko gryzło. Przedszkole chciało od razu dziecko usunąć z rzeczywiście należało dziecko zabrać. Dlaczego? Panie przedstawiły "program naprawczy", który był takim mydleniem oczu. Okazało się, że po prostu panie pilnują żeby dziecko nie ugryzło w taki sposób: - chodzą z dzieckiem za rękę - innym dzieciom każą się bezwzględnie dzielić zabawkami i ustępować No i kiedy przenieśliśmy dziecko do innej placówki okazało się, że mamy podwójny problem. Bo zamiast być lepiej zrobiło się jeszcze gorzej. Teraz wykonujemy tytaniczną pracę razem z paniami w drugim przedszkolu - taką prawdziwą pracę, a nie jakąś ściemę i jak na razie jest ok. Dziecko nie gryzie i nie bije się z innymi. Ci, którzy mają łatwość w ocenianiu innych i od razu chcieliby usuwać problematyczne dzieci niech uważają, bo może się okazać, że za jakiś czas ktoś będzie chciał usunąć ich dziecko (teraz grzeczne, ale czy takie będzie za rok albo dwa?). wyślij odpowiedź Autor: nauczycielka 22:04 Odp:odp. Dlaczego chce pani karac dziecko? Na miłosc boska małe dziecko nie panuje jeszcze w pelni nad emocjami, reakcjami!!!!! chcą Panstwo pogłebic problem? Dlaczego zawsze trzeba nagradzac albo karac?!!!!!! Prosze poczytac Jespera JUULA "twoje kompetentne dziecko" i "Agresja-nowe tabu". Okazac troche szacunku drugiemu człowiekowi bo dziecko to CZŁOWIEK pzde wszystkim. Tak zwraca Waszą uwage - ze cos sie w zyciu dziecka dzieje niedobrego. Odkryjcie co to gryzzienie sie skonczy. wyślij odpowiedź Autor: Marta 21:33 Mama Tomka Moje niespełna 3-letnie dziecko kilka dni temu zostało pogryzione przez kolegę z przedszkola. I nie było to zwykłe pokąsanie, które kończy się odciśniętymi ząbkami. Mały ma głęboką, poszarpaną ranę na plecach. Widząc ją można się tylko domyślać jakiego bólu musiał doznać. To jest jednak sprawa drugorzędna, gdyż od tego wydarzenia synek jakby cofnął się w rozwoju, zaczął siusiać w majtki, nie chce jeść, budzi się z krzykiem w nocy, ciągle wypytuje czy ten chłopiec będzie następnego dnia w przedszkolu. Ponad to, w czasie zabawy tak ni z tego ni z owego zadaje pytania czy można gryźć? lub podczas modlitwy czy Bozia gryzie? Jest to dla nas wielki problem gdyż dla naszego 3-latka abstrakcją jest to że inne dziecko nie zrobiło tego celowo ale w taki właśnie sposób rozładowało swoje negatywne emocje, zwłaszcza, że od początku uczymy go, że nikomu nie wolno gryźć ani bić. Rozmawiamy z nim na ten temat, czytamy książeczki tematycznie związane z problemem, ale na razie efekty są mierne, dlatego nie mogę zgodzić się z opiniami, że tak małe dziecko jest w stanie wszystko zrozumieć, a co najważniejsze zaakceptować i pogodzić się z tym. Podchodzę ze zrozumieniem do problemów rodziców dzieci gryzących i wiem, że problemu nie da się rozwiązać jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jednak myślę że należy zrozumieć negatywne opinie rodziców dzieci pogryzionych. Obrażenia cielesne zagoją się i znikną prędzej czy później, najgorsze i najtrudniejsze są rany w psychice, które u niektórych dzieci goją się bardzo długo. wyślij odpowiedź Autor: Kamila 12:03 jak pomóc? Mój 2 letni synek chodzi do żłobka, w którym jest chłopczyk, który gryzie inne dzieci. Chcemy mu pomóc, bo jest to też nasz problem - nie tylko rodziców "gryzonia". Jest to wesoły chłopczyk, który w gryzie zupełnie bez powodu - nie w akcie agresji, wręcz przeciwnie, jak się przytula do innych dzieci. Rodzice "gryzonia" wykazują średnią chęć współpracy, co my możemy zrobić? NIE CHCEMY USUWAĆ DZIECKA ZE ŻŁOBKA!!! Chcemy, aby rozwiązać problem z pomocą specjalisty, czy to psychologa czy pań opiekunek. Czy Pani Kierownik może wymusić na rodzicach, aby uczęszczali z synkiem do poradni?? wyślij odpowiedź Autor: aga 17:41 Odp:Chcą usunąć dziecko za gryzienie I ja to rozumiem i sie nie dziwie poniekąd - współczuje rodzicom lecz wszystko ma swoje granice . Pisze jako mama niespełna 3latki , która ma traumę dzięki takiemu dziecku - i prosze zrozumieć moje oburzenie - poniewaz to trwa rok (w żłobku) a dzisiaj ( obecnie przedszkole ) dowiedziałam sie ze sytuacja sie powtórzyła i znów jest dziecko o podobnym zachowaniu !!!! Córka znów została zaatakowana ( pytałam , nie było żadnego konfliktu miedzy dziećmi ) tylko atak - ręka i miejsce nad kością ogonowa - szok!!! . Rozumiem , ze dziecko nie jest niczemu winne lecz najbardziej rodzice którzy twierdza ( a z takimi mam do czynienia ) , ze problem nie istnieje lub jest w grupie ... Tylko ja uważam , ze powinni przeanalizować wszystko i zwrócić sie o pomoc do specjalisty jeżeli nie radzą sobie z emocjami u dziecka / z tym problemem a nie obwiniać wszystkich w koło ... Jeszcze pytanie - to ja mam przenieś swoje dziecko , to moje dziecko ma byc odizolowane czy to , ktore gryzie i atakuje ?????!!!!! Zastanówmy sie .... ?Reasumując uważam , ze w takich sytuacjami niezbędna jest profesjonalna pomoc + faktycznie kwarantanna dla "małego gryzonia" aby dziecko wyciszyć i mu pomoc przede wszystkim bo to jest bardzo ważne dla niego a nie udawać , ze wszystko jest ok . Poniewaz to nie jest ok mam 2 dzieci każde jest inne , i rożne zachowania miały / maja ale tylko ciężka praca i konsekwencja jest wstanie zdziałać cuda . Życzę powodzenia , pozdrawiam , wyślij odpowiedź Autor: Młoda Mama 09:25 Gryzienie Mysle ze z takiego powodu nie powinno sie usuwac dziecka z przedszkola..U siostry w klasie była podobna dziewczynka,gryzła,biła,szczypała itp,i chodziła do przedszkola.,i nauczycielka sobie z nią radziła........ wyślij odpowiedź Autor: aga 14:57 Gryzienie Tak , oczywiście zgadzam sie z Toba, ze jest to ostateczność ....... Lecz gdy pedagodzy , opiekunowie w grupie juz nie radzą sobie z takim dzieckiem , dochodzi do kilu ataków dziennie na inne dzieci bez powodu ( brak konfliktów o zabawki itp) Opiekunowie przy obronie dzieci rownież sa pogryzieni .... Dzieci maja rany szarpane , traumę tak jak moja córka min. gdzie budzila sie w nocy z krzykiem i imieniem dziecka ktore ja zaatakowało przez 2 miesiące i nie chciała uczęszczać do przedszkola co wcześniej to sie nie zdarzało ... To uważam , ze bezwględnie trzeba pomoc takiemu dziecku i rodzicom .... którzy nieraz nie widza problemu i wtedy taka izolacja jest konieczna uważam ... ewentualnie "cień " dla takiego dziecka opieka 1:1. wyślij odpowiedź Autor: Joanna 08:03 Odp:Chcą usunąć dziecko za gryzienie Witam od tego postu minęło trochę czasu jednak dziś ją staje przed takim problemem mając rocznego gryzonia którego też wyrzucono 2 krotnie że żłobka i jestem bardzo ciekawa jak u Pani potoczyły się dalsze losy wyślij odpowiedź Autor: Hanna 13:00 Dziecko gryzione i gryzące A ja uważam, że sprawa nie jest oczywista. W żłobku mojej córki jest taka sytuacja, że moja córka gryzie i także przychodzi pogryziona. Nie ma tygodnia żebym nie odkryła śladów na rączce, nóżce. Często jest też podrapana do krwi. Panie mówią rodzicom, które dziecko ugryzło i teraz jeden pan zrobił aferę, bo moje dziecko ugryzło jego syna w twarz. Napisał skargę do żłobka. My od początku jako rodzice z mężem byliśmy otwarci na współpracę. Idziemy z córeczką do psychologa. Ale inni rodzice zachowują się wobec nas wrogo. Jedna matka zaczepiła nawet w szatni moje dziecko z pytaniem dlaczego gryzie. Mnie nie przyszłoby do głowy zachować się tak wobec dziecka, które ostatnio pogryzło moją córeczkę. Ale co zrobić? Jedno dziecko jest piętnowane, bo ma problem. Inne też gryzą i tu problemu nie ma. Obecnie nawet ugryzienia zrobione przez inne dzieci są przypisywane mojemu. Czuję z tego powodu wielką niesprawiedliwość i żal. Przeżywam cierpienie mojego dziecka, które jest gryzione a jednocześnie straszone przez rodziców innych dzieci (po tym jak ta matka zwróciła się do mojej córeczki w szatni, ona kolejnego dnia bała się przyjść do żłobka po raz pierwszy od kiedy do niego chodzi). wyślij odpowiedź góra powrót Od dnia otwarcia placówki życie Pauliny zmieniło się w koszmar. Fot. iStock Wprowadzając się do własnego mieszkania każdy marzy o wysokim komforcie życia. Przeglądając oferty na rynku nieruchomości zwracamy uwagę także na otoczenie, w którym być może przyjdzie nam zamieszkać - czy będziemy mieli blisko do sklepu, gdzie wyjść na spacer czy do kawiarni. Trzymamy też kciuki za to, aby okazało się, że za ścianą mamy sympatycznych i niehałaśliwych, za to pomocnych sąsiadów. Zobacz również: „Podczas kwarantanny moi sąsiedzi robią gruntowny remont. Czy mogę gdzieś to zgłosić?” Tak dla wielu osób wyglądają idealne warunki do życia na swoim. Niestety rzeczywistość bywa inna, o wiele bardziej brutalna. Nierzadko dopiero po fakcie okazuje się, że w mieszkaniu, do którego właśnie odebraliśmy klucze, raczej nie zaznamy ciszy i spokoju. Tak jak Paulina, której blok sąsiaduje bezpośrednio z przedszkolem. Hałas zwyczajnie nie daje jej żyć. Fot. iStock Uciążliwy hałas z przedszkola “Trzy lata temu wreszcie wprowadziłam się do małego, ale własnego mieszkanka na osiedlu średniej wielkości. Poza okazjonalnymi imprezami właściwie nie miałam na co narzekać. Aż pewnego dnia w budynku dokładnie naprzeciwko mojego otworzyło się małe prywatne przedszkole. Moje okna wychodzą idealnie na podlegający mu plac zabaw. I tak właśnie zaczął się mój horror, który trwa właściwie nieustannie, ale najgorzej jest właśnie teraz, w okresie letnim, gdy temperatury są wysokie. Od samego rana horda dzieci biega po placu zabaw, rzuca zabawkami i krzyczy wniebogłosy. Gdy jedna grupa wreszcie wraca do budynku, cisza trwa zaledwie przez ok. 10 minut, bo zaraz jej miejsce zajmuje następna grupa. Ta sytuacja powtarza się parokrotnie w ciągu dnia – bo korzystając z pięknej pogody dzieci bawią się na świeżym powietrzu. Oczywiście jest to dla mnie zrozumiałe - w końcu sama kiedyś byłam dzieckiem i sama uwielbiałam bawić się na placu zabaw. Natomiast to, czego nie jestem w stanie zrozumieć, to że nikt nie liczy się z nami, mieszkańcami. Przedszkolanki ewidentnie nic nie robią sobie ze wrzasku, który jest po prostu nie do zniesienia. Czym innym jest przecież pokrzykiwanie do siebie w trakcie zabawy, a czym innym zwykłe, kolokwialnie rzecz ujmując, darcie się, żeby zwrócić na siebie uwagę. Jednak ani razu nie słyszałam, aby opiekunki zwróciły uwagę któremuś z dzieci. Rozumiem, że trudno jest zapanować nad taką gromadką kilkulatków, ale one nawet nie starają się tego zrobić. Tymczasem mieszkańcy, w tym ja, musimy żyć w tym hałasie. W czasie pandemii jest o wiele gorzej. Na początku był spokój, bo przedszkola były nieczynne, ale po odmrożeniu ośrodków opieki wszystko wróciło do normy. Z tym że dla nas, wciąż pracujących dzień w dzień z domu, sytuacja znacznie się pogorszyła. Non stop siedzimy w tym wrzasku. Owszem, zamknięte okna trochę pomagają, ale naprawdę nie da się za długo wytrzymać przy zamkniętych oknach gdy temperatury znacznie przekraczają 25 stopni. Doszło wręcz do tego, że z nadzieją sprawdzam prognozę pogody i modlę się o chłodniejszy dzień, a najlepiej deszcz – tylko wtedy mam pewność, że nie spędzę kolejnego dnia przy akompaniamencie rozwrzeszczanych dzieci. Ostatnio zastanawiam się, czy nie skontaktować się z władzami przedszkola i nie poprosić ich o rozwiązanie tej sytuacji. Myślę, że mimo wszystko można jakoś zapanować nad dziećmi i zwyczajnie przypominać im o tym, że bawią się w bezpośrednim sąsiedztwie bloków mieszkalnych. Moim zdaniem to naprawdę da się załatwić - w końcu wystarczy po prostu szanować siebie nawzajem”. Paulina, 32 lata Zobacz również: LIST: „W akcie desperacji napisałam anonim do sąsiadów. Ich dzieci zakłócają ciszę” BLOGCzarne chmurki, karne krzesełka. O karach w szkole i w opublikowany: 31 marca 2022Autorka: Agnieszka MisiakDowiadujesz się, że Twoje dziecko siedziało w przedszkolu na karnym krzesełku, że dostało czarne chmurki lub w szkole otrzymało wsparcie w postaci punktów ujemnych, ewentualnie stało w kącie lub zostało wyprowadzone do innej grupy. Nie bardzo rozumiesz jak kara ma wyposażyć dziecko w umiejętności, dzięki którym będzie wiedziało jak inaczej poradzić sobie z emocjami jutro i pojutrze. Idziesz porozmawiać z nauczycielem i … czujesz się bezradny w obliczu argumentów uzasadniających karne krzesełko. Nie chcesz czuć się bezradny? Przeczytaj jak rozmawiać z placówką edukacyjną o karaniu Twojego dziecka. Oczywiście takie metody szczęśliwie są już rzadkością, bo wiedza o tym czego potrzebuje dziecko, kiedy nie radzi sobie z emocjami - nie jest wiedzą tajemną. Ale na wszelki wypadek - warto wiedzieć. „TAK, MICHAŁ SIEDZI NA KARNYM KRZESEŁKU, ŻEBY SOBIE PRZEMYŚLAŁ SWOJE ZACHOWANIE” Kiedy dziecko jest zalane adrenaliną i kortyzolem (lub kiedy jest głodne, zmęczone i chce mu się siku), nie ma dostępu do tej części mózgu, która jest odpowiedzialna za logiczne myślenie. Mózg zalany adrenaliną nie wyciąga wniosków, nie analizuje zachowania, nie pochyla się nad intencjami innych. Taki mózg zalewa się myślami o zemście „ja mu jeszcze przyłożę” i myślami o własnej krzywdzie „ty podła, stara babo, zawsze robisz mi przykrości.” Podsumowując: karne krzesełko nie rozwija empatii, bo dziecko nie myśli o krzywdach ewentualnego poszkodowanego. Zajmuje się własnym poczuciem krzywdy wywołanym karą. Nie ma co liczyć, że na karnym krzesełku dokona przemyśleń w stylu: przekroczyłem granicę koleżanki, jestem chyba nadimuplsywny, ale dzięki temu, że siedzę tu sam i zalewam się złością już wiem, jak poradzić sobie jutro! Z chęcią zadbam o jej uczucia. „TAK. MICHAŁ SIEDZI NA KRZESEŁKU / DOSTAJE CZARNE KROPKI ŻEBY NAUCZYŁ SIĘ, ŻE TAK SIĘ NIE ROBI” Dziecko doskonale wie, że tak się nie robi (nie pluje się, nie bije, nie szczypie, nie przeklina), przecież usłyszało o tym od dorosłych jakiś zylion razy. I pamięta o tym w spokojnej rozmowie, ma to opanowane. Ale kiedy ktoś go popchnie, strąci mu piórnik, rzuci paskudne słowo i to jest już piąta lekcja – traci dostęp do tej części mózgu, gdzie zapisane są zasady, umowy i branie pod uwagę uczuć innych. Ty też doświadczasz tej utraty połączenia z korą mózgową – za każdym razem, kiedy ktoś zajedzie Ci drogę albo zajmie miejsce parkingowe. Podsumowując: w zalewie wściekłych myśli dziecko nie uczy się jak lepiej radzić sobie z emocjami. Uczy się tego przez modelowanie (patrząc na dorosłych) i przez poszerzanie repertuaru umiejętności regulujących emocje (przy wsparciu dorosłego – więcej o wspieraniu dzieci w regulacji emocji tutaj). Czarne kropki nie modelują, ani nie poszerzają. Można powiedzieć, że nauczyciel nie jest od regulowania emocji. Ale. Historii, przyrody i matmy dziecko uczy się również tylko i wyłącznie wtedy kiedy ma niski poziom napięcia i jest w bezpiecznej i dobrej relacji z osobą przekazującą wiedzę. Nie da się od tego uciec. „TAK. SADZAMY GO NA KARNYM KRZESEŁKU I TO WCALE NIE JEST PRZEMOC” Wyobraź sobie, że szef sadza Cię na karnym krzesełku a całe biuro patrzy. Ty nie możesz wstać, ani z nikim rozmawiać, a jak już będziesz mogła – to się podzielisz tym, co wymyśliłaś. To będzie dla Ciebie przemoc? Podsumowując: jeśli nie mamy pewności, czy nasz pomysł jest przemocowy, trzeba go odnieść do siebie i wtedy od razu zyskujemy jasność. JAK WYJŚĆ Z BŁĘDNEGO KOŁA STRASZENIA KARĄ?„TAK. MICHAŁ SIEDZI NA KRZESEŁKU BO MAM W GRUPIE 25 OSÓB” Wyobraź sobie, że szef mówi: Pani Joasiu, ja panią sadzam na tym krzesełku i nie pozwalam pani wstać, ani z nikim rozmawiać i musi pani tam siedzieć, nawet jeśli doprowadza to panią do szału – bo jest was w zespole 25 osób. Jakby was było mniej, to bym tak nie robił. A tak sorry, sama pani rozumie. Trochę przemocy jest uzasadnione. Podsumowując: chyba nie muszę robić podsumowania „TAK. MICHAŁ DOSTAJE UWAGI, PUNKTY UJEMNE / CZARNE KROPKI / STOI W KĄCIE BO JA MAM MATERIAŁ DO ZROBIENIA” Wyobraź sobie, że dyrektor mówi: Pani Joasiu, ja Panią tak zastraszam, piszę skargi do męża, wpisuję Pani upomnienienia, wiem, że to nieskuteczne ale ja też mam tu cele do zrealizowania. Sama Pani rozumie. Jakbyśmy mieli mniejsze cele sprzedażowe to przecież bym tak nie robił. Ale czepia się dyrektor sprzedaży, zarząd się czepia. No co zrobić. Podsumowując: nie idźmy w tym kierunku. „TAK. MICHAŁ SIEDZI NA KARNYM KRZESEŁKU / DOSTAJE PUNKTY UJEMNE BO JA MAM TEŻ INNE DZIECI Z DIAGNOZAMI” To prawda. I to jest trudne, wielkie wyzwanie. Ale każdy, kto zdecydował się zostać nauczycielem, podejmował tę decyzję z pełną świadomością, że w swojej klasie, w zwykłej państwowej szkole trafi mu się dziecko nadruchliwe, z kłopotami w koncentracji (więcej tutaj), z tikami, z mutyzmem, fobią społeczną, dysleksją, zaburzeniami zachowania i z niedosłuchem itp. Decydując się na pracę nauczyciela każdy wiedział, że będzie wspierał również te dzieci, które mają dodatkowe potrzeby i trudności. To nie jest zaskoczenie. Z tą wiedzą wybiera się ten zawód. Co więcej, ten kto wybrał pracę w przedszkolu wiedział, że dzień po dniu będzie zajmował się tym, że: a on mnie poszczypał, a ona na mnie oddycha, a to mojeee, mojeee, a on zrobił siku na dywan. Dzień po dniu. Bez żadnego widocznego i spektakularnego postępu. Nauczyciel przedszkola powie do dziecka trzy tysiące razy ‘Joasiu, okropnie się zdenerwowałaś? Bo ty chciałaś sama wkładać klocki? Nie chciałaś żeby Jaś ci pomagał? A on nie spytał? I go odepchnęłaś dlatego?”. A efekty tych rozmów zbierze nauczyciel w klasach 1/3. On dostanie dziecko, które powie „Ja chcę sama! Proszę pani! Bo on się wpycha bez pytania”. Joasia nazwie swoje uczucia, nazwie swoje potrzeby i nie użyje do tego rąk. I będzie to efekt działań Pani Kasi z grupy Słoników, która dzień po dniu tłumaczyła dziecku co stało za jego trudnym zachowaniem. A ten, kto podjął pracę nauczyciela w liceum wiedział, że będzie pracował z przewracaniem oczu, cmokaniem, wzdychaniem, ironicznym spojrzeniem, nonszalanckim znudzeniem i argumentami „Ta jasne, no spoko”. Bo są to elementy procesu rozwojowego typowe dla uczniów szkoły średniej. Głupio pisać o nich w formie uwagi w dzienniku. Dzieci nie zostawiają przecież procesu rozwojowego przed drzwiami szkoły. „TAK. SIEDZI NA KRZESEŁKU / DOSTAJE CZARNE CHMURKI, A JAK PANI NIE PASUJE – PROSZĘ MI POKAZAĆ JAK TO ZROBIĆ INACZEJ” Wyobraź sobie, że idziesz do chirurga i mówisz: „Panie doktorze, źle mi pan tu zszył, krzywo i jakoś w poprzek.” A chirurg na to: „Nie podoba się Pani? To proszę, tu jest igła z nitką i pani mi pokaże jak lepiej się rany zszywa”. Serio. Jeśli mechanik regulował Ci auto i silnik wyje, to Ty nie musisz chwytać za narzędzia i pokazywać mu jak rozłożyć Fiata na części. Od mechanika i chirurga oczekujemy, że potrafią złożyć silnik i zszyć ranę. Od nauczyciela oczekuję, że podjął pracę wyposażony (w ciągle uzupełnianą) skrzynkę z narzędziami, które pozwolą mu wspierać dziecko inaczej niż karą i czarnymi chmurkami lub upokarzaniem metodą karnego krzesełka. Co nie zmienia faktu, że zawsze warto usiąść z nauczycielem i podzielić się wiedzą o swoim dziecku. Co mu pomaga, kiedy jest sfrustrowane? Jakie są jego objawy sygnalizujące wybuch złości? (o pracy z wybuchami złości więcej tutaj „TAK. MICHAŁ DOSTAJE CHMURKI I SŁONECZKA / PLUSY I MINUSY ZA ZACHOWANIE, ŻEBY CHCIAŁO MU SIĘ DOBRZE ZACHOWYWAĆ” Czyli chodzi nam o to, żeby dzieci traktowały innych z uważnością dla słoneczek, a nie dlatego, że ci inni to ludzie? Chodzi nam o to, żeby dzieci zachowywały się dobrze, kiedy to widzimy, bo wtedy można zarobić słoneczko? A jak nie widzimy, to już niekoniecznie, bo za darmo to po co. Nikt nie widział, słoneczka nie ma. Czyli Ala, która ma łatwy temperament (rzecz wrodzona), nie ma żadnych nadwrażliwości, ani skłonności do reagowania lękiem dostanie słoneczko za nic. Jej nie męczy hałas, nie doprowadzają do drgawek biegające dzieci, nie reaguje płaczem na zmianę planu dnia. Sześć słoneczek dzień w dzień za oddychanie. A Michał z trudnym temperamentem, wysoko reaktywny (więcej tutaj) i wysoko lękowy stara się bardzo, ale hałas doprowadza go do obłędu, boi się wrzasków i bardzo trudno mu się zaadaptować do każdej zmiany. Więc do obiadu zbiera sześć czarnych chmurek. Serio? Michałowi od tej tabelki będzie się chciało lepiej zachowywać? Co więcej to da mu poczucie wsparcie ze strony nauczyciela? „TAK. ZAPROWADZAM GO ZA KARĘ DO INNEJ GRUPY. BO TO GO USPOKAJA.” W to wierzę. Wyobraź sobie, że Twój szef zaprowadza Cię za karę do innego biura. W tym biurze wszyscy wiedzą, że wrzuca im się tutaj takie jak Ty nie dlatego, że są mistrzami IT, ale ponieważ trzeba je naprostować, żeby w swoim biurze zachowywały się właściwie. Pewnie, że dziecko zachowuje się lepiej. Wrzucone do dzieci, które zna z widzenia, do pani, z którą nie ma żadnej relacji, pozbawione poczucia bezpieczeństwa, jest gotowe zamrozić cały swój układ nerwowy. Żeby tylko uniknąć tego wstydu bycia wprowadzanym do innej sali i oczu wpatrzonych w siebie. Mówimy o kimś, kto ma lat trzy, cztery pięć lub siedem. O kimś, kto nie może powiedzieć „Proszę mnie nie zawstydzać. Proszę mnie nie pacyfikować koniecznością przebywania w grupie, w której nie mam żadnej wspierającej relacji”. "TAK. PRZENOSIMY GO DO INNEJ GRUPY. DAJEMY MU CZARNE CHMURKI I PUNKTY UJEMNE. ALE TO NIE SĄ KARY" Wyobraź sobie, że Dyrektor mówi: Pani Jadziu, dzisiaj ma Pani 40 punktów ujemnych, uwagę do męża już wysłałem mailem, na radzie siedzi Pani przy niegrzecznym stoliczku i nie może Pani jechać na wycieczkę z Erasmusa. I to wcale nie jest kara. Podsumowując: jest czy nie jest? Stawiaj granice w imieniu swojego dziecka. Ale drogi rodzicu … Nie ma znaczenia, czy karne krzesełko jest w szkole, czy w domu. Wszystkie opisane powyżej procesy zachodzą i w obliczu szkolnych czarnych kropek i telefonu zabranego przez mamę w domu. Telefonu, który jest prezentem urodzinowym i teoretycznie należy do dziecka. Ale tylko dopóki dorosły nie uzna, że odbieranie prezentów wspaniale aktywuje tę część mózgu, która odpowiedzialna jest za odrabianie lekcji z entuzjazmem lub za branie pod uwagę uczuć młodszego brata. Gdyby mąż zabierał Ci kolczyki, które dostałaś od niego na gwiazdkę, żebyś przypomniała sobie jak się gotuje obiad z deserem, to zachęciłoby Cię to do współpracy? No właśnie. Warto wiedzieć jak odpowiadać na argumenty, którymi w instytucjach edukacyjnych próbuje się uzasadnić stosowanie kar. Ale zanim pójdziesz do przedszkola rozmawiać o karnym krzesełku, zastanów się, czy nie dajesz dziecku szlabanu na bajki z dokładnie z tego samego powodu co nauczyciel, który zabiera dziecku możliwość wyjścia na przerwę. Rozejrzyj się najpierw na swoim terenie. Chcesz przestać straszyć karą i motywować nagrodą? Nie musisz robić tak, jak tobie robiono. Jeśli chcesz wyjść z błędnego koła kar – dowiedz się co robić zamiast. Zajrzyj tutaj 👇👇👇 JAK WYJŚĆ Z BŁĘDNEGO KOŁA STRASZENIA KARĄ?Jeśli podobał Ci się ten artykuł, podziel się nim z innymi. Dziękuję! closebackwardforwardchevron-downfacebook-squarephonebarsenvelopeangle-double-upyoutube-playinstagram

skarga na hałas z przedszkola